Krótko / DP
Pierwsze dwie akcje miały miejsce w sobotę, kiedy to płonęły trawy w Jadownikach i Zawadzie Uszewskiej. Kolejny sygnał o bezmyślności lokalnych „farmerów” nadszedł w niedzielę. Kolejne niepotrzebne koszty spowodowane były wyjazdem do Sterkowca, gdzie trawy płonęły na nasypie kolejowym. Co tam będzie uprawiane? (ZS)
WCZEŚNIE ZACZĘLI
Wyjątkowo wcześnie tego roku uaktywnili się „wypalacze” traw – iście wiosenna pogoda zachęciła ich do pozbawionego sensu i nic nie dającego (z punktu widzenia żyzności gleb) procederu. W sam tylko miniony weekend strażacy z Komendy Powiatowej PSP w Brzesku trzykrotnie uczestniczyli w kosztownych akcjach gaśniczych spowodowanych wypalaniem traw.
Przyznał się do plamy
O ile podane wyżej przykłady świadczą o braku wyobraźni, o tyle warte naśladownictwa jest postępowanie pewnego kierowcy, który wczoraj rano (godz. 7.45) przewoził pojemniki z farbą emulsyjną. Na ulicy Głowackiego w Brzesku (w okolicy zjazdu z obwodnicy) jeden z przewożonych pojemników wpadł na jezdnię, w wyniku czego zawartość wylała się na nawierzchnię. Kierowca zawiadomił straż pożarną i do czasu przyjazdu ekipy mającej zneutralizować groźny wyciek, zabezpieczył plamę. Oddalenie się z miejsca zdarzenia (strażacy przyznają, że często się to zdarza) i pozostawienie plamy, mogłoby przynieść bardzo opłakane skutki. (ZS)
Widział dwa radiowozy
Cud zdarzył się w niedzielę rano w Szczurowej. Na drodze stał tylko jeden radiowóz policyjny, a przejeżdżający tamtędy rowerzysta dałby sobie głowę uciąć, że pojazdy były dwa. Miał prawo do takich wizji, ostrość spojrzenia wyraźnie utrudniało mu wchłonięcie przed podjętą przejażdżką 2,12 promili alkoholu (1,06 mg/l razy dwa). Interesujące powinno być w tym przypadku spojrzenie Temidy. (ZS)
—
Zofia Sitarz
Materiał z internetowego archiwum Dziennika Polskiego
Opublikuj komentarz