Sztandar wyprowadzić, szkoła do likwidacji /DP
Posiedzieli, powspominali i…popłakali się, łzy płynęły nie tylko po twarzach kobiet. Szkoła była oczkiem w głowie wielu mieszkańców, wiele potu wylali przy pracach, jakie wykonywali na rzecz uczących się w niej dzieci, nie szczędzili też datków finansowych. Na drugi dzień rada podjęła decyzję o likwidacji placówki. Dziesięciu radnych było za, dwóch przeciw, sześciu wstrzymało się od głosu. Czy w przyszłym roku zamknięta zostanie kolejna placówka tym razem w Sterkowcu?
WOKOWICE. DZIEŃ PRZED SESJĄ RADY MIEJSKIEJ ODBYŁO SIĘ SPOTKANIE RODZICÓW UCZNIÓW. LUDZI DUŻO NIE PRZYSZŁO, STRACILI JUŻ NADZIEJĘ, ŻE PODSTAWÓWKĘ UDA SIĘ URATOWAĆ – Kilka lat temu nasza szkoła została filią placówki w Sterkowcu, już wtedy podejrzewaliśmy, że jest to pierwszy krok do jej likwidacji. Naczelnik oświaty klękał na kolanach i przysięgał, że nic takiego się nie stanie. Niestety, dzisiaj zrealizowały się najczarniejsze scenariusze – szkoły we wsi już nie ma – mówił po ostatniej sesji rady miejskiej w Brzesku sołtys Wokowic, Marian Czarnik. Głównym tematem posiedzenia rady była likwidacja szkoły w Wokowicach. Temat wielokrotnie był już omawiany przez rodziców uczniów, działaczy Związku Nauczycielstwa Polskiego, związki zawodowe. Wszyscy zdecydowanie krytykowali pomysł zamknięcia placówki. – Utrzymywanie szkoły, w której uczy się 35 uczniów jest nieuzasadniony pod względem ekonomicznym. Zamykając ją zaoszczędzimy czterysta tysięcy złotych, lepiej pieniądze te przekazać tam, gdzie skorzysta z nich większa liczba dzieci – mówi naczelnik Wydziału Edukacji, Józef Cierniak. Zdaniem sołtysa Czarnika oszczędności, które wyliczył naczelnik są bardzo wątpliwe. – 90 procent kosztów utrzymania szkoły to wynagrodzenia dla nauczycieli, żaden nie został zwolniony, więc oszczędności nie będzie. Do tego dochodzą duże koszty dowozu dzieci do Szczepanowa, w dalszym ciągu utrzymywać trzeba będzie opuszczony budynek. Tak więc ja pytam, gdzie te zyski z likwidacji? Gospodarz wsi boi się, że miejscowość będzie się degenerować, nie będzie szkoły, nauczyciele, którzy stanowią teraz elitę intelektualną, wyprowadzą się tam, gdzie będą mieć pracę. Zarzuca naczelnikowi oświaty to, że ten, wiedząc o tym, iż dzieci w szkołach ubywa, nie stworzył planu restrukturyzacji placówek, co uchroniłoby zapewne gminę przed tak drastycznymi posunięciami jak likwidacja szkoły. Robert Kawa, jeden z najzagorzalszych orędowników wokowickiej szkoły ma żal do władz gminy o to, że nie pozwolono rodzicom utworzyć stowarzyszenia, które prowadziłoby szkołę. – Podobno filie szkoły nie mogą skorzystać z takiego prawa, chociaż wcale nie jestem do tego do końca przekonany, bo nikt nie podał nam konkretnych przepisów na ten temat. W dalszym ciągu podtrzymujemy naszą skargę wniesioną do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego – mówi Kawa.
Przypomnijmy, rodzice zaskarżyli uchwałę rady, ich zdaniem doszło w niej do naruszenia prawa. Utrzymują, że nie wszyscy rodzice, w wymaganym terminie pół roku przed planowanym zamknięciem szkoły, zostali o tym poinformowani. Przewodnicząca brzeskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego, Helena Jewuła twierdzi, że jeżeli WSA przyzna rację rodzicom, wówczas szkoła musi zostać ponownie powołana do życia. – Dla gminy byłyby to ogromne koszty – mówi przewodnicząca. – Musiałaby zapłacić koszty postępowania, wypłacić odszkodowania dla nauczycieli. Niepowiadomienie rodziców o zamiarze likwidacji jest bardzo poważnym uchybieniem. Ludwik Korta, szef związków zawodowych krytykuje pomysł likwidacji szkoły, z drugiej jednak strony docenia to, że władze gminy starają się rozwiązać problem tak, aby był jak najmniej uciążliwy dla uczniów.
– Dobrze, że dzieci będą miały zapewniony dowóz, chcę jednak apelować do władz, aby mogły korzystać z tego dobrodziejstwa stale, a nie tylko na fali protestów rodziców. Sprawę można było rozwiązać jeszcze w jeden sposób. Zlikwidować filię, powołać w to miejsce szkołę i starać się o utworzenie stowarzyszenia do jej prowadzenia – twierdzi Ludwik Korta.
Czy w gminie Brzesko zlikwidowane zostaną kolejne szkoły? Radny Krzysztof Bogusz, który głosował przeciwko likwidacji podstawówki w Wokowicach twierdzi, że już w przyszłym roku zamknięta zostanie placówka w Sterkowcu. – Ogromna szkoda, że szkoła z wielkimi tradycjami, która w środowisku lokalnym działa już od ponad stu lat, została zlikwidowana. Świadczy to o tym, że władze nie mają pomysłu, jak rozwiązać problemy związane ze zmniejszającą się liczbą dzieci. Jestem przekonany, że następna do zamknięcia jest szkoła w Sterkowcu, gdyby było inaczej, to dzieci z Wokowic tam właśnie zostałyby przeniesione. Koszty utrzymania szkół będą stale rosły. Już niedługo gmina potrzebować będzie milion złotych na podwyżki dla nauczycieli. Aby go uzyskać zlikwidowana zostanie szkoła. Tylko dokąd nas to doprowadzi – zastanawia się radny Bogusz. Zofia Sitarz
—
Zofia Sitarz
Materiał z internetowego archiwumŁukasz Jaje Dziennika Polskiego
Opublikuj komentarz