Nie dali zburzyć dworca / Gazeta Krakowska
Rozpoczynając remont linii kolejowej Kraków – Rzeszów kolejarze wydali wyrok na malutki dworzec w Sterkowcu koło Brzeska. Buldożery miały go zrównać z ziemią. Oburzeni mieszkańcy nie dali jednak za wygraną.
Dworzec przetrwa, bo utrzymywać go będą teraz wspólnie cztery gminy. Zdzisław Wołek ze Sterkowca był jednym z tych, którzy własnymi rękami wznosili budynek w latach 70.
– Dworzec jest tu bardzo potrzebny. Korzysta z niego mnóstwo ludzi dojeżdżających do szkoły albo do pracy. Rano na peronach jest aż ciasno przekonuje.
– Pociągi nieraz są opóźnione o kilkadziesiąt minut. Bez poczekalni musiałbym sterczeć pod wiatą i marznąć – narzeka pan Bolesław z Wokowic. Wczoraj czekał na pociąg do Tarnowa, do pracy.
Z dworca w Sterkowcu korzystają mieszkańcy wsi z aż czterech gmin. To dlatego w sprawę obrony budynku zaangażowały się samorządy Borzęcina, Szczurowej, Dębna i Brzeska. Właśnie dogadały się z PKP co do formalnego przejęcia obiektu. Zgodnie z podpisanym już porozumieniem gminy nie będą go jednak mogły wykorzystywać zupełnie dowolnie. W budynku ma nadal działać poczekalnia oraz
punkt kasowy.
– W końcu ktoś poszedł po rozum do głowy – cieszy się Zdzisław Wołek.
Marian Zalewski,wójt Szczurowej, obiecuje starać się o unijne fundusze na remont dworca.
– Poszukamy też chętnych na wynajem choćby części pomieszczeń – dodaje.
Budynek w Sterkowcu nie podzieli więc losu, jaki spotkał w ostatnich latach 10 dworców na linii kolejowej z Tarnowa do Leluchowa. Na żadnej z tych stacji niema już poczekalni ani toalet. Z kolei w budynku dworca w Tuchowie, zamiast poczekalni i kas biletowych, od ubiegłego roku działa zakład pogrzebowy.
W małej wsi pod Brzeskiem nie wyobrażali sobie życia bez dworca kolejowego. Dla dojeżdżających do pracy albo szkół poczekalnia jest jedynym schronieniem przed deszczem, mrozem i wiatrem. Dla innych dworzec to symbol prestiżu wsi. Przez rok walczyli o jego ocalenie. Z pomocą okolicznych gmin odnieśli sukces.
Codziennie rano w budynku panuje spory ruch.
– Ten dworzec jest po prostu niezbędny – przekonuje Zdzisław Wołek.
Nie tylko dla niego kolej to najważniejszy w okolicy środek lokomocji. Już od 40 lat. Z dworca korzystają także pasażerowie z trzech okolicznych gmin. W latach 70. XX w. mieszkańcy własnymi rękami wybudowali go w ramach czynu społecznego. Budynek pełnił potem rolę nie tylko poczekalni dla podróżnych.
– Była tu kiedyś nawet świetlica szkolna. Cały czas tętnił życiem – wspomina Wołek.
Rok temu wydawało się, że dworca nic nie będzie w stanie uratować. PKP zaplanowały wyburzenie. Kolejarze doszli do wniosku, że utrzymywanie budynku się nie kalkuluje i kolidować będzie z nowym torowiskiem. Zaoferowali nieruchomość gminie Brzesko, ale ta wówczas odmówiła. Wszystko się zmieniło po protestach pasażerów. Tłum ludzi na pikiecie zrobił mocne wrażenie. Teraz gminy – Brzesko, Borzęcin, Szczurowa i Dębno zgodziły się wspólnie utrzymywać budynek.Kilkanaście dni temu podpisały wstępne porozumienie z PKP.
Pojawiają się już nawet oryginalne propozycje na wykorzystanie dworca. Oprócz poczekalni i kasy biletowej, miałoby się w nim ulokować Międzygminne Centrum Informacji Turystycznej.
– Sterkowiec może stać się miejscem przesiadkowym dla turystów.Wypożyczaliby tu sobie rowery i zwiedzali ciekawe miejsca. A tych w najbliższej okolicy nie brakuje – snuje plany Janusz Kwaśniak,wójt gminy Borzęcin.
Nie wszyscy wybiegają aż tak daleko w przyszłość.
– Pasażerowie powinni mieć przede wszystkim komfortowe warunki oczekiwania na pociąg – podkreśla burmistrz Brzeska Grzegorz Wawryka.
Zanim przejęcie dworca kolejowego stanie się faktem, samorządy lokalne muszą wybrać formalnego właściciela majątku.
– Jedna z gmin, na mocy odrębnej umowy zobowiąże się do przeprowadzenia na własny koszt remontu,
przebudowy lub rozbudowy dworca w Sterkowcu dla celów transportowych. Pozostałe powinny partycypować w tych kosztach – potwierdza Dorota Szlacha z biura prasowego PKP PLK S.A.
Na kogo wypadnie...
Władze Borzęcina i Szczurowej typują do tej roli Brzesko.
– To naturalny partner PKP, ponieważ po pierwsze w tej gminie znajduje się dworzec, po drugie najwięcej mieszkańców z tego właśnie terenu korzysta z kolei – zauważa wójt Janusz Kwaśniak.
Brzesko nie mówi nie”.
Oczekuje tylko, aby koszty utrzymania podzielić między cztery samorządy po równo.
– Tym bardziej że inne samorządy były bardzo aktywne w walce o utrzymanie dworca – zauważa burmistrz Grzegorz Wawryka.
Wszyscy są zgodni co do tego, że utrzymanie dworca nie pochłonie wielkich wydatków.
– Nareszcie ktoś poszedł po rozum do głowy – cieszą się pasażerowie korzystający z dworca na co dzień.
Własnymi rękami
W latach 70. XXw. w Sterkowcu zawiązał się komitet społeczny, który za cel wyznaczył sobie budowę poczekalni kolejowej. Dokumentację techniczną pomogła wykonać gmina i PKP. W efekcie we wsi stanął nowoczesny na owe czasy budynek dworca.
Decyzja o wyburzeniu
Trzy lata temu PKP podjęły decyzję o rozbiórce budynku dworcowego. Likwidację uzasadniano konieczną do przeprowadzenia modernizacją trasy kolejowej Kraków–Rzeszów. Budynek kolidować miał z nowym przebiegiem torowiska. W zamian kolej proponowała zainstalowanie na peronach jedynie wiat przystankowych i biletomatów.
Inni nie mieli szczęścia
Na trasie kolejowej z Tarnowa do Leluchowa pociągi pasażerskie zatrzymują się na 10 przystankach, które znajdują się w podtarnowskich gminach. Kolejno są to: Kłokowa i Pleśna-Łowczówek, Łowczów, Tuchów, Lubaszowa, Siedliska, Chojnik, Gromnik, Ciężkowice, Bogoniowice i Pławna. Na żadnym z nich nie ma już w tej chwili poczekalni ani nawet szaletów. Bilety można kupić wyłącznie ukonduktora w pociągu.
—
Robert Gąsiorek
Materiał z internetowego archiwum Gazety Krakowskiej
www.gazetakrakowska.pl / 14 kwietnia 2015 r.
Opublikuj komentarz