Co ze szkołą? / DP
Sprawa szkoły w Wokowicach powraca jak bumerang, zawsze na początku roku kalendarzowego. Zgodnie z ustawą o systemie szkolnictwa w Polsce, na sześć miesięcy przed planowanym zamknięciem jakiejś placówki lub obniżeniem stopnia organizacyjnego, o takiej decyzji muszą wiedzieć rodzice. Wynika z tego, że stosowną uchwałę samorząd musi podjąć w nieprzekraczalnym terminie – do końca lutego. W szkole w Wokowicach uczy się 45 dzieci, z czego 13 jest spoza obwodu szkolnego. Z roku na rok dzieci ubywa. Sytuacja demograficzna w tej części gminy jest dramatyczna – wynika z danych statystycznych. Jest rocznik, że w trzech wsiach gminy Brzesko (Szczepanowie, Sterkowcu, Wokowicach) urodziło się tylko… 15 dzieci na trzy istniejące do tej pory szkoły.
Czy Filia Szkoły Podstawowej w Wokowicach, w gminie Brzesko zostanie zamknięta? Ostateczną decyzję w tej sprawie podejmą radni. – Będziemy się kierowali przede wszystkim dobrem dzieci – zapewnia Józef Kubas, przewodniczący Komisji Oświaty Rady Miejskiej w Brzesku.
Utrzymanie placówki w Wokowicach jest bardzo kosztowne. Na jednego ucznia rajcy miejscy wydają tutaj ponad 7,5 tysiąca złotych, tymczasem dotacja w ramach subwencji na ucznia jest… dwa razy niższa. Średnia subwencja na jednego dzieciaka dla gminy Brzesko wynosi niecałe trzy tysiące złotych. Koszt utrzymania dzieci w pozostałych szkołach wynosi około czterech tysięcy złotych. – Szkoła znajduje się w budynku z lat 40 – 50. XX wieku. Warunki do nauki nie są tutaj najlepsze. W zamian za to proponujemy rodzicom, by ich pociechy trafiły do sąsiedniej wsi, do Sterkowca. Zapewnimy im wszelkie wygody: bezpłatny transport, świetlicę, stołówkę, opiekę nauczycieli. Moim zdaniem dzieci na tym po prostu skorzystają. A my zaoszczędzimy kilkaset tysięcy złotych. Sprawa jest o tyle istotna dla budżetu gminy, że już w tej chwili do oświaty samorząd dopłaca ponad 11 milionów złotych, tylko w bieżącej działalności szkół deficyt w oświacie wynosi osiem milionów złotych – wylicza zastępca burmistrza Brzeska, Krzysztof Bigaj. Szef Komisji Oświaty Rady Miejskiej w Brzesku Józef Kubas przekonuje, że rajcy będą kierowali się przede wszystkim dobrem dzieci. – W Wokowicach są klasy łączone, na pewno tego typu nauka odbywa się ze szkodą dla dzieci. Nawet najlepszy pedagog, z ogromnym doświadczeniem, wiedzą i przygotowaniem zawodowym, nie jest w stanie dać dzieciom w klasie łączonej tyle, ile w klasie, w której uczą się dzieci z jednego rocznika. To nie mniej ważne niż finanse. W mojej ocenie, jako wieloletniego nauczyciela, klasy łączone nie spełniają pokładanych w nich nadziei. Z tego też rodzice powinni sobie zdawać sprawę – tłumaczy Józef Kubas. Zdaniem wiceburmistrza Bigaja, żaden nauczyciel nie straci pracy. Cześć nauczycieli znajdzie bowiem zatrudnienie w innych szkołach, inni przejdą na emeryturę.
Część mieszkańców Wokowic ma jednak inne zdanie na ten temat. Uważają, że likwidacja szkoły odbije się niekorzystnie na rozwoju ich dzieci, przekonują, że placówka spełnia nie tylko funkcję dydaktyczną, wychowawczą, ale też kulturalną, jest czynnikiem integrującym lokalne społeczeństwo. Jakkolwiek ostateczna decyzja w tej sprawie nie zapadła, podejmą ją radni na najbliższej sesji Rady Miejskiej, wydaje się, że znakomita większość brzeskich rajców opowie się za zamknięciem szkoły w Wokowicach. Niebawem poznamy opinie na ten temat Komisji Oświaty Rady Miejskiej w Brzesku.
—
mir
Materiał z internetowego archiwum Dziennika Polskiego
16 lutego 2007
Opublikuj komentarz