Warzecha zamiast… Warzechy / DP
Czy i w Jadownikach panią sołtys zastąpi ktoś o znajomo brzmiącym nazwisku Warzecha? -zastanawialiśmy się w ubiegłym tygodniu (środowe wydanie „Dziennika Polskiego”), kiedy pisaliśmy o nowych inkasentach, którzy pobierać będą opłaty z tytułu podatków w sołectwach gminy Brzesko. Już dzień później okazało się, że mieliśmy rację. Podczas czwartkowej sesji rady miejskiej podjęta została uchwała, w myśl której obowiązki inkasenta podatkowego przejmuje od sołtysa Jadownik Apolonii Warzechy jej córka Agnieszka. Tym samym blisko 9 tysięcy złotych w skali rocznej z tytułu prowizji pozostanie w rodzinie. Nie inaczej jest w Buczu i Sterkowcu, chociaż w tym drugim przypadku inkasentem jest mieszkanka… Jadownik.
Jak informowaliśmy w wydaniu środowym, radny będący jednocześnie sołtysem nie może pobierać podatków od mieszkańców, co automatycznie pozbawia go 7-procentowej prowizji. Po prostu ustawa zabrania każdemu burmistrzowi w Polsce zawierać umów cywilnoprawnych z radnymi. W gminie Brzesko są trzej radni, którzy jednocześnie pełnią funkcje sołtysów. W związku z obowiązującą ustawą musieli więc zrezygnować z tego 7-procentowego obowiązku.
Tak się złożyło, że już wcześniej skonstruowano projekt uchwały w tej sprawie, jednak dotyczył on tylko dwóch osób – sołtysa Bucza i sołtysa Sterkowca (w momencie formułowania projektu nie były jeszcze rozstrzygnięte wybory w Jadownikach). W Buczu Stanisława Milewskiego zastąpiła Maria Milewska, jego żona. W Sterkowcu podatki zostały wyeksportowane do Jadownik. Tam bowiem mieszka bratowa Stanisława Turleja, pani Lucyna Turlej, która będzie teraz przyjmować podatki od sterkowiczan. Dlatego właśnie zastanawialiśmy się, czy w przypadku sołtysa Jadownik również nastąpi zadziwiająca zbieżność nazwisk. Przeczucia nas nie myliły – w czwartek już na sesji uchwała została uzupełniona i w miejsce Apolonii Warzechy, sołtyski Jadownik, podatki pobierać będzie obecnie jej córka, Agnieszka Warzecha. Z punktu widzenia prawnego wszystko jest w porządku – ustawa milczy na temat ewentualnego pokrewieństwa inkasentów z radnymi. Jednak w sołectwach, których ta sprawa dotyczy, nie brak głosów oburzenia, że daje się zarobić „swoim”, zapominając o ludziach bezrobotnych i będących w trudnej sytuacji materialnej. W przypadku Bucza i Sterkowca chodzi o niezbyt wysokie kwoty. Jednak już w Jadownikach z tytułu prowizji można „wyciągnąć” w skali roku blisko 9 tysięcy złotych. Gdyby podzielić to równomiernie na 12 miesięcy, to otrzymujemy kwotę 750 złotych miesięcznie. Wielu ludzi może tylko pomarzyć o takiej pensji.
Niektórzy radni z niesmakiem odnosili się do tej uchwały, jednak ostateczne decyzje w tej sprawie już zapadły. Są osoby, które dopatrują się w tym kolejnego przejawu nepotyzmu brzeskiej władzy. Radny Krzysztof Dudziński miał inne wątpliwości. Podczas sesji zwrócił uwagę, że podjęcie uchwały nie zostało poparte żadną prezentacją kandydatów na inkasentów, dlatego on nie posiada wiedzy na temat ich kompetencji. – Nie powinniśmy z tego robić dyskusji ani doszukiwać się jakichkolwiek podtekstów. Jeżeli sołtys sceduje pobieranie podatków na osobę zaufaną, to w żaden sposób nie łamie prawa i wszystko jest w jak największym porządku. Nie możemy zapominać, że przecież funkcja sołtysa jest pełniona społecznie, bez żadnych gratyfikacji – ripostował burmistrz Brzeska, Jan Musiał.
Głos w tej kwestii zabrał jeden z zainteresowanych. – Wcale mi się nie podoba, że przedstawia mnie się jako osobę polującą na wielkie łupy. Gmina powinna wypracować pewne mechanizmy w przypadkach, kiedy sołtysi są równocześnie radnymi i powinno to być zapisane w statutach poszczególnych sołectw. Powinno być jasno określone, jakie prawa i obowiązki ma sołtys-radny – mówił Stanisław Turlej ze Sterkowca. Sołtys wspomniał przy okazji, że na wskazanie osoby, która będzie w jego miejsce pobierać podatki, miał zaledwie kilka godzin. Widocznie miał za mało czasu, bo do głowy przyszła mu tylko bratowa, w dodatku mieszkająca w sąsiednich Jadownikach. Tak więc Jadowniki tym od innych sołectw się wyróżniają, że mają dwóch inkasentów. Wyróżnia się też Sterkowiec, który nie ma żadnego. Żeby było sprawiedliwie, odpowiedzialność za wybór nowych inkasentów rozłożyła się równomiernie na trzy ugrupowania polityczne. Stanisław Milewski reprezentował w wyborach SLD, Apolonia Warzecha Wspólnotę Samorządową, zaś Stanisław Turlej-Porozumienie Inicjatyw Samorządowych sympatyzujące z PiS-em.
—
Zofia Sitarz
Materiał z internetowego archiwum Dziennika Polskiego
4 marca 2003
Opublikuj komentarz